Sprzęt: 19 rzeczy, które przydadzą Ci się w podróży z dzieckiem
Nieważne czy ruszasz z dzieckiem na Mazury czy do Mozambiku, do Indonezji czy do cioci Ireny na wieś. Są pewne przedmioty i urządzenia, które warto mieć ze sobą, bo podróżowanie z dzieckiem to czasem słońce, czasem deszcz, a czasem kupa.
Co zabrać w podróż z dzieckiem
Ta subiektywna lista różnych rzeczy, z różnych bajek, którą tu przedstawiam, sprawdziła się podczas naszych wyjazdów z Olą w wieku 0,5 – 4,5 lat zarówno po Polsce, Europie jak i tropikalnym świecie. Nie znaczy to, że trzeba zabierać wszystkie artefakty, ale wszystkich użyliśmy podczas naszych podróży (kolejność w prezentacji jest przypadkowa). Dlaczego akurat te:
1. Bambusowy kocyk
Jest niezwykle lekki, miły w dotyku. W ciepłe dni chroni dziecko przed insektami i promieniami UV, a w chłodniejsze lekko ogrzewa.
2. Przytulanka
Dobrze jeśli dziecko samo zdecyduje, którą przytulankę weźmie. Oczywiście, jeśli zechce zabrać metrowego goryla, trzeba podjąć negocjacje, ale mimo wszystko musisz tak pokierować rozmową, żeby dziecko miało przekonanie, że to ono dokonało wyboru. Większość decyzji, co zabrać w podróż podejmiesz Ty. Zostaw jednak margines na jego głos, żeby poczuło się członkiem wyprawy.
3. Moskitiera
Walka z komarami przypomina zabawę w kotka i myszkę, ale najskuteczniejsza metodą jest fizyczne odgrodzenie się od komarów. Dobrze założona moskitiera, czyli szczelnie założona na łóżko i nasączona dodatkowo odstraszającą owady substancją, gwarantuje, że nic nie zabzyczy Ci nad uchem i nie sprzeda swędzącego bąbla na Mazurach czy dengi i malarii w tropikach. Moskitierę zawsze warto mieć swoją, bo te w hostelach, gdzieś daleko w Azji i Afryce, często są dziurawe i nieszczelne.
TOP TIP: Kup moskitierę dwuosobową, pasującą na duże łóżko. Jeśli nie chcesz stosować chemii na noc w pokoju, wtedy moskitiera także będzie dobrym rozwiązaniem na wakacjach nad polskimi jeziorami, bo fajnie latem spać przy otwartym oknie. Pomyśl, jak romantycznie zrobi się, kiedy ułożycie się do snu pod białą siatką.
W podróży po Azji z roczną Olą spała ona w osobnym łóżeczku turystycznym, na które naciągaliśmy elastyczną mniejszą moskitierę.
4. Elektryczny garnek
Zagotujesz w nim wodę, wyparzysz butelki i zrobisz prosty posiłek na przykład gotując w nim warzywa lub zupę. Potem trzeba go tylko potem delikatnie umyć. Genialny do gotowania jajek. Niewielki w transporcie, lekki i tani (ok. 50 zł) kupiony na Allegro, produkcji chińskiej i firmy… nieznanej. W podróży z dzieckiem sprawdza się wyśmienicie.
5. Gry i zabawy
W samolocie, w aucie, na rodzinne wieczory dobrze mieć gry zajmujące niewiele miejsca. Szukaj takich w metalowych pudełkach, płaskich i z magnetycznymi elementami jak np. magnetyczne bingo. Weź kilka nowych gier, żeby zaskoczyć dziecko i wspólnie rozgryzać zasady, a także taką, którą dziecko już poznało w domu.
6. Lekkie nosidło
Ciekawym rozwiązaniem są lekkie nosidła bez stelaża, ale z wypustką do siedzenia przymocowaną do stabilnego pasa. Zajmują niewiele miejsca, a niektóre modele są przystosowane do noszenia nawet 20 kg dziecka (takie wybraliśmy). No cóż, nie jest ono tak komfortowe jak nosidło ze stelażem, ale przyda się na krótkich odcinkach, kiedy kilkuletnie dziecko nie da sobie rady z podejściem lub będzie zmęczone. Mniejsze dzieci mogą być noszone także z przodu. Minus: w upale dziecko przywiera do spoconego rodzica i grzeją się nawzajem jak dwa kaloryfery. Mogą także drętwieć mu nóżki na dłuższych dystansach i trzeba robić częściej przerwy. Tego typu nosidło – roboczo nazwałem je paskowe – kosztuje około 100 zł. O różnych typach nosideł ze stelażem i sytuacjach, w których je używaliśmy pisałem w tekście Dziecko w nosidle: sprawdzone patenty i przygody na własnym grzbiecie.
7. Dmuchana poduszka na szyję
Dzięki niej głowa nie kiwa się dziecku w wózku, nosidle czy podczas spania w przeróżnych fotelach i sytuacjach. Wybierz mniejszy model, specjalny dla dzieci, żeby poduszka oplatała szyję, a zsuwała się jak ta dla dorosłych.
8. Paszport
Niby oczywista oczywistość, ale sprawdź datę ważności. Nowe paszporty dzieci wydawane są na 5 lat i jeśli planujecie wyjazd poza Unię Europejską dziecko musi mieć paszport. A co, kiedy dziecko jest już niepodobne do zdjęcia w paszporcie, który ciągle zachowuje ważność? To już temat na osobny wpis. Dzieci intryguje paszport, ta dziwna książeczka z ich zdjęciem. Ale uwaga, żeby nie dorysowały czegoś w środku lub wyrwały kartki jak w filmie Miś.
9. Okulary z filtrami UV
Chińczycy nauczyli się, że można bezkarnie nanieść na okularach znaczek CE, czyli mówiący że wyprodukowano go z zgodnie z normami europejskimi. Kto sprytnemu producentowi zabroni postawić stempelek? Czy mają filtry UV, czy jest to tylko zwykły przyciemniamy plastik, cholera wie. Jak są tanie, zapomnij o dobrze działających filtrach. Patent: kupuj w sklepach sprzedających towary dla dzieci typu Smyk, Tomi, Ascot. Jeśli dziecko ma wrażliwe oczy na światło lub będziecie chodzić po górach, warto kupić ciemne okulary w sklepie optycznym.
10. Bańki mydlane
Świetny element integracyjny, jeśli dziecko spotka inne dzieci, gdzieś w świecie. Pod każdą szerokością geograficzną maluchy będą zachwycone. Prosty chwyt, a działa. Jedno z opakowań można potem zostawić lokalnym dzieciakom bańki, niech mają chwilę magii.
11. Chusteczki nasączone antybakteryjnym płynem
Złośliwi mówią, że działają na psychikę, a nie na mikroby, bo nic nie zastąpi mycia mydłem i porządnej dezynfekcji, ale lepsze takie nasączone nawet subtelnym środkiem obniżającym ilość bakterii, niż zwykłe nawilżane.
12. Preparaty na komary
Tropikalne komary jakoś nic sobie nie robią z budżetowych i popularnych środków odstraszających moskity w Polsce. Po prostu te tanie mają małe stężenie substancji DEET. Coś mocniejszego i skutecznego? Np. repelent Mugga, który mogą stosować dzieci powyżej 2 lat, ma 9,5% DEET. Owszem, są mocniejsze, bo nawet z 50% i 97% jak Pyramid Trek 100 (kiedyś Repel 100) stężeniem substancji odstraszającej, ale nie można pryskać skóry mniejszych dzieci tymi najmocniejszymi. Niestety to chemia i do tego mocno niezdrowa, ale coś za coś. Na rynku pojawiły się także repelenty ze środkiem IRAKYDYNA np Repel 50 DEETfree. Według producentów jest bezpieczniejszy dla dzieci. Polski dystrybutor podpiera się badaniami o jego skutecznym odstraszaniu, przeprowadzonymi przez Gdański Uniwersytet Medyczny. Ze wszystkimi substancjami o dużym stężeniu chemii trzeba jednak postępować ostrożnie i nie spryskiwać nim skóry w pomieszczeniach. Dziecko nie może polizać skóry i wdychać oparów podczas pryskania, bo może skończyć się nawet wymiotami i lekkim podtruciem. Nie przesadzałbym ze skutecznością lokalnych środków kupowanych w krajach tropikalnych. Trudno wyczuć ile mają DEET, o ile w ogóle w nich jest, a naturalne aromaty, na których są oparte działają bardzo krótko. Elektrofumigatory rozpylają podgrzaną substancję owadobójczą w pomieszczeniach. Zwykle nasycenie środkiem w pokoju następuje dopiero po 30 minutach. Niezdrowe, ale raczej skuteczne. Rzecz gustu. Czasem stosowaliśmy w połączeniu z moskitierą.
13. Szczelne pojemniki
Pojawiają się w pokoju cicho jak ninja. Mrówki potrafią dobrać się do jedzenia nawet najmniejszą szparką. Przekonaliśmy się w Azji Południowo-Wschodniej, że wszelką żywność chronią tylko pojemniki z solidną uszczelką.
14. Mocny krem UV
Krem SPF 50 UVA i B będzie dobry na delikatną skórę dziecka pod każdą szerokością geograficzną.
15. Pancerne klapki
Lekkie klapki z piętą i przodem osłaniającym palce od uderzeń, sprawdzą się pod prysznicem, w drodze na plażę i wszelkich krótkich dystansach. Łatwo je wymyć i wysuszyć. Nie musi być to drogi model zważywszy, że i tak kupujesz je na jeden, dwa sezony.
16. Cienka, lekka odzież
Komary, te egzotycznie, nie gryzą zwykle przez materiał. Na wieczór załóż dziecku pełne, ale luźne ciuszki. Mazurskie komary też będą miały trudniej ukąsić przez zwiewne szatki.
17. Miękki kapelusz
Zajmuje niewiele miejsca, nie można go zgnieść jak słomkowy. Łatwo wyprać, a dzięki sznurkowi z tyłu dopasujesz go do każdej głowy dziecka. Działa i chroni kark dziecka w przeciwieństwie do czapki z daszkiem.
18. Apteczka
Oprócz plastrów i innych środków opatrunkowo-dezynfekujących, przeciw zapalnych i bólowych warto wziąć środki przywracające równowagę elektrolitową i na biegunkę, bo najgorszym wrogiem dzieci jest odwodnienie. Kilka wymiotów, ostra biegunka i robi się groźnie. Na pierwszy strzał można podać środki typu Tasectan przywracające fizjologiczne funkcje ścian jelita. Bakteriobójczo działa nifuroksazyd na wszelkie tzw. klątwy faraona i tym podobne. Zawsze przyda się probiotyk przywracający równowagę flory bakteryjnej. Warto go podawać już na tydzień przed wyjazdem.
19. Skarb
Aaa, no tak, dziecko trzeba zabrać! Niekoniecznie ubrane galowo jak Ola, ale zdjęcie robiliśmy przed wyjściem do przedszkola i nie było szansy ubrać ją w podróżny strój. Przed wyjazdem opowiadaj dziecku, co się będzie działo w podróży. Dobra okazja, żeby pokazać na mapie lub na globusie, gdzie będzie razem z rodzicami. Jeśli będziecie jechać 12 godzin autem na południe Europy – uprzedzaj, mów, że będzie długa podróż i prosisz o cierpliwość, ale zaznaczaj, że będzie super, bo w aucie będą gry, piosenki i jakaś nowa zabawka.