P.A.R.N.O.

Z idolami i z wąsem

Autor:
opublikowano
20 kwietnia 2018

 Bieg Niepodległości z… wąsem i idolami kosza.Wrocław 11.11.2015.

Hodowany niczym legwan w terrarium, karmiony jak kasztanka Marszałka najlepszym owsem. Miał być jak Piłsudski, a wyszedł jak wąs Jamesa Hetfielda z Metallica w latach 90. Ponoć wąsacze z czasem po szumie wąsów poznają z jaką prędkością biegną — twierdzi Jan Poniecki z Sycowa, sam posiadacz wąsów. Ale daleko mi do takiego czucia i długości wibrysów.
À propos lat 90. Za takie zdjęcie w 1995 roku dałbym dużo i na pewno zawisłoby nad łóżkiem:).
PS
Tego pamiętnego dnia Adam Wójcik nie biegł, ale Maciej Zieliński owszem. I taka drobna satysfakcja: byliśmy szybsi z Olą w wózku od Macieja. Yeee. 20 lat czekania, żeby choć w bieganiu być w lepszym od idola z parkietu.

PS 2 (11.11.2017)
Adam już z nami nie pobiegnie… Wspaniały człowiek i sportowiec. Cieszę się, że miałem zaszczyt go poznać i porozmawiać choć chwilę. Adamie… Rest In Peace. Rest in basket’s heaven.

Maciej Zieliński, Adam Wójcik, bieg niepodległości z wąsem, Wrocław

Z idolami koszykówki: Maciejem Zielińskim i Adamem Wójcikiem 11.11.2015.

TAGS
WPISY POWIĄZANE

DODAJ KOMENTARZ

Paweł Kempa
Polska

Pamiętam jak marzyłem, żeby zobaczyć lwy w Nogongoro. Moimi idolami z dzieciństwa byli Tony Halik i Sir David Attenborough. Wodziłem palcem po mapach zapewne tak, jak oni. Zostałem dziennikarzem z żyłką podróżniczą. Współpracuję z National Geographic Traveler. Przez 5 lat tworzyłem w Men’s Health dział „Wyzwania”, a sporty ekstremalne testowałem na własnej skórze. Lubię ostrą kuchnię tajską, norweskie lodowce i zapach afrykańskiego buszu o poranku. Z żoną i rocznym dzieckiem ruszyłem przez Indonezję, Malezję i Tajlandię, gdzie zostałem zainfekowany nieuleczalnym wirusem podróżowania we troje. Pewnego dnia spojrzałem prosto w oczy lwicy w Ngorongoro.

O blogu

Na blogu Tu są lwy ruszasz ze mną w podróż. Zamieściłem tu przygody, patenty, opisałem miejsca i wyzwania, których doświadczyłem na własnej skórze. Bo każdy ma swój Everest i każdy ma swoje „lwy” do odkrycia – czasem za płotem, czasem na końcu świata. Nazwa Tu są lwy nawiązuje do łacińskiego zapisu „Hic sunt leones”. W ten sposób oznaczano na antycznych mapach tereny dzikie, nieznane kartografom. Tą odkrytą wiedzą, ale – co najważniejsze – emocjami dzielę się tu z Tobą.

Lwy polują na zdjęcia
Lwy polecają: