Istria, wioska Vinkuran. Godzina 6.30. Wyobraź sobie Chorwację bez ludzi, bez morza turystów. Przełom kwietnia i maja. Wchodzę na pokład.
– Ajde, czyli ni to ,pośpiesz się’, ni to ‚dawaj’ rzucił mi rybak z wioski Vinkuran, kiedy przemierzał szybkimi krokami pokład swojego siedmiometrowego kutra i podał mi, jakby od niechcenia, butelkę…