Lwy buszują po świecie Podróże

Skuterem na wakacje. Jak jeździć i mieć przygody, a nie wypadki. Kompletny poradnik

Autor:
opublikowano
27 lipca 2018

Za co cenię skuter? Poruszam się jak miejscowi, poznaję kraj na własnej skórze i wszystkimi zmysłami.  Objechaliśmy skuterem całą wyspę Koh Chang, a kiedy urodziła się Ola ruszyliśmy skuterem we trójkę. Da się. Zebrałem ceny, polecane modele, jak zacząć i jeździć bezpiecznie omijając pułapki, ale nie omijając przygód.

Tajlandia skuter Paweł kempa ww.tusalwy.pl

Tajlandia, wyspa Koh Chang. Droga miała mały problem, ale skuter sprytnie go ominął.

Tanio, samodzielnie, stosunkowo szybko i wygodnie. Tak podróżuje się skuterem i zwiedza miasta południowej Europy, wyspy na Morzu Śródziemnym, czy tropikalną Azję. Wjedziesz tam, gdzie samochody mają zakaz i nie dociera lokalna komunikacja. A rower? – zapyta dociekliwy podróżnik. Jest przecież bardziej ekologiczny, niż kopcący skuter. No dobrze, ale spróbuj jechać 20 km w pełnym sycylijskim słońcu czy wilgotnym i gęstym jak czerwone curry powietrzu tajskiej wyspy. Dojedziesz z językiem na brodzie i w mokrej od potu koszulce, a zanim złapiesz oddech musisz wracać kolejne 20 km. Nic nie przebije skutera swobodą, poczuciem wolności, oszczędnością sił i pieniędzy na średnich dystansach, kiedy chcesz eksplorować okolicę. No to jazda!

Pierwszy raz na skuterze

Był czarny, błyszczał w porannym słońcu przeciskającym się nad okolicznymi szczytami, przypominającymi wielkie brokuły. Stał grzecznie w szeregu razem z innymi pod skleconą z blachy falistej wiatą. Spodobał mi się od pierwszej chwili. Japoński, nie jakaś chińszczyzna. Jeszcze tylko formalności: ksero paszportu, wypełnienie rubryk z danymi osobowymi, zaznaczenie na protokole istniejących otarć, podpis pod cyrografem o wzięciu na siebie pełnej odpowiedzialności za ewentualne szkody, opłata równowartości 20 zł za dzień. Wyprowadzam go na ulicę. Miasteczko Pai w północnej Tajlandii, tuż przy granicy z Birmą, budziło się do życia. Buchała para z ulicznych garkuchni. Swoje kramy otwierali rzemieślnicy. Zamieszkujący te tereny Karenowie – tutejsza grupa etniczna, wtulali się w puchowe kurtki. Dla nich 25 stopni o poranku to straszny ziąb w środku lutego, czyli pory suchej – tajskiej zimy. My za to w krótkich rękawach. Zakładamy nie pierwszej świeżości kaski. Asia usiadła za mną i obłapiła jak miś kola. Nikt nie pytał mnie o prawo jazdy, czy umiem jeździć. Pokazali nam jedynie, gdzie znajduje się wlew paliwa pod siedzeniem.

Po przekręceniu kluczyka nacisnąłem guzik zapłonu. Rozrusznik kręcił żwawo, wydając odgłosy niczym skrzeczący makak. Silnik zaskoczył i zaczął pyrkać. Wystarczyło przekręcić manetkę z gazem i  wyrywał ochoczo do przodu. Zrobiłem rundkę po ulicy i kilka ósemek, żeby oswoić się z maszyną, po czym Asia usiadła za mną i obłapiła jak miś kola. Ruszyliśmy w kierunku zagubionych w górach wiosek, ciepłych źródeł, wodospadów ukrytych w dżungli. Czuliśmy Azję wszystkimi zmysłami. Pożyczenie skutera to był strzał w dziesiątkę. Innym razem objechaliśmy całą wyspę Koh Chang, a kiedy urodziła się Ola jeździliśmy skuterem we trójkę w Indonezji, ale o tym na końcu tekstu.

Tajlandia skuter Pawel kempa tusalwy.pl

Skuter: nie daj sobie wcisnąć szmelcu

Wypożyczanie skutera w Azji przypomina trochę przechadzkę po polu minowym w Kambodży. Niby wszystko oczyścili, ale cholera wie czy dokładnie i na co się wdepnie lub usiądzie. Podobnie ze skuterami. Nie daj sobie wcisnąć szmelcu. Lepiej dopłacić kilka złotych i wypożyczyć japoński skuter np. Hondę w polecanej przez tripadvisor wypożyczalni (sprawdź najnowsze wpisy, bo często standard obniża się jak woda w porze suchej). Japońskie skutery (Suzuki, Yamaha, Honda) są lepiej wykonane, mają bezpieczniejsze hamulce niż hondopodobny wyrób chiński. Podobnie w Europie, oprócz Hondy najpopularniejsze, sprawdzone marki to Piaggio i Vespa. Nie daj sobie wcisnąć modelu no name lub podejrzanego chińczyka. Jak nie dać się nabrać zapytałem Jarka Modrzejewskiego z redakcji miesięcznika Motocykl. „Sprawdź i zrób zdjęcia wszystkich uszkodzeń, żeby potem przy oddawaniu nie było na ciebie, nawet jeśli są zaznaczone w protokole. Jeśli skuter ma pourywane fragmenty owiewek, klamki hamulców czy cieknie z silnika lub z hamulców zamień ten egzemplarz na inny – po co się męczyć i wzywać serwis” – mówi Jarek, który nie wyobraża sobie, zwiedzania południowej Europy inaczej niż na motocyklu czy skuterze.

Kolejna sprawa to wybór rodzaju skutera: z owiewką czy bez? Większe czy mniejsze koła? Odpowiedz sobie na pytanie do czego jest skuter on potrzebny? I tu znów z odsieczą przychodzi Jarek, który zjechał tysiące kilometrów. Jeśli planujesz głównie jazdę po mieście śmiało bierz coś bez owiewki. Fani klasyki skuterowej postawią na Vespę. Planujesz dalsze wypady po okolicy? Zadbaj o pojazd z pełną owiewką i wysoką szybą. Skuter na dużych kołach prowadzi się nieco stabilniej, ale ceną za to jest mały schowek pod kanapą. Planujesz wozić zakupy i drobny sprzęt? Wybierz skuter z pojemniejszym schowkiem.

Moc, formalności i odpowiedzialność

Jeśli nie masz prawa jazdy kategorii A to pojemność 125 cm3 będzie maksymalną, na jaką możesz pozwolić sobie w Europie. W Azji pożyczą ci mały motocykl i skuter 145 cm3 bez prawa jazdy A. Ale nie przejmuj się – skutery 125 cm3 są całkiem dziarskie i nie będziesz zawalidrogą. Spokojnie rozpędzisz go do ok. 90 km/h. 145 cm3, no to już demon. Nie czujesz się zbyt pewnie? Postaw na 50 cm3. Wolniej, ale na luzie, choć we 2 osoby będzie mu ciężko pod górkę. W Azji np. w Tajlandii ceny za dzień wahają się od 200 bath (22 zł) za Suzuki Nex o małej mocy, do 450 bath (45 zł) za mocną i wygodną Yamahę NMax. Jak poradzili sobie z formalnościami zaprzyjaźnieni podróżnicy? Niektóre wypożyczalnie żądają kaucji. Nie pasuje ci taka opcja? Idziesz do innej. Konkurencja jest duża. Zapytaj czy trzeba oddać skuter z pełnym, czy pustym bakiem. W Azji nie ma jednolitych standardów, bo tamtejszy kapitalizm może być bardziej drapieżny niż tygrys lub łagodny jak panda. Możesz zetknąć się z europejskimi procedurami albo jak podróżnik Maciek Klimowicz, autor bloga skokwbokblog.com, wypożyczyć jednoślad dosłownie na gębę. „W Birmie ku mojemu zasko­cze­niu wynajmujący skuter przy­stał na moje warunki: moto­cykl oddam kiedy oddam i wtedy zapłacę. Nie przej­mo­wał się nawet spe­cjal­nie spi­sy­wa­niem mojego pasz­portu ani innymi for­mal­no­ściami. Zapy­tał tylko, w któ­rym hotelu miesz­kam po czym wrę­czył mi klu­czyki. Kilka chwil póź­niej brnę­li­śmy z Jasmine przez kom­pletny chaos ruchu ulicz­nego w Man­da­lay na naszym  sku­te­rze o pojem­no­ści 110 cm3” – wspomina Maciek Klimowicz.

Kambodża skuter Paweł kempa tusalwy.pl

Kambodża. Przepisy mówią, że kierowca musi mieć kask. Więc ma. Zwróćcie uwagę na torebkę mamy. Oryginalna kopia.

Skuterem po Europie

Formalności związane z wypożyczeniem skutera we Francji, Włoszech czy Hiszpanii wyglądają podobnie. Jeśli tylko możesz wykup ubezpieczenie AC pokrywające wszystkie ewentualne szkody powstałe w trakcie ewentualnego wypadku, choć nie wszystkie firmy oferują taką możliwość. Średnia stawka w wakacje to około 20 euro dziennie za skuter o pojemności 125 cm3. 50 cm3 mogą być nieco tańsze. „Papierologia trwała około 20 minut i ograniczała się do zrobienia kserokopii prawo jazdy, dowodu tożsamości i podpisaniu umowy, na mocy której wziąłem pełną odpowiedzialność za powstałe z naszej winy szkody. Po złożeniu ostatniego podpisu dostałem do ręki kluczyki do zatankowanej do pełna Hondy oraz zgodnie z przepisami 2 kaski, jeden dla siebie i drugi dla żony” – mówi Michał Grala, który wypożyczał skuter na Majorce. Sprawdź jeszcze przed wyjazdem, czy twoje ubezpieczenie turystyczne obejmuje odszkodowanie za leczenie po wypadku na skuterze czy motocyklu. Warto je wykupić. Niektórzy ubezpieczyciele traktują jazdę jednośladami jako sporty ekstremalne i nie ma ich w podstawowym pakiecie. A licho nie śpi, bo gdzie są konie mechaniczne, słońce, kobiety, luz i adrenalina łatwo o wypadek. Ale bez ględzenia, dobra? Bo skuter to wolność.

Tajlandia skuter Pawel kempa tusalwy.pl

Szybka kontrola tajskiego mostku i ruszamy dalej. Gdzie samochód nie wjedzie, tam skuter pośle.

Jak jeździć na skuterze?

Hola, hola! Obsługa skutera wydaje się z pozoru banalna, ale to nie rower. Lekceważenie ich mocy i specyfiki prowadzenia sprawia, że beztroscy turyści przywożą potem z wakacji, strupy na łokciach i kolanach w najlepszym wypadku. Każdy skuter ma automatyczną skrzynię biegów. W prawej ręce masz gaz, a hamulce odwrotnie niż w rowerze, tzn. lewa klamka obsługuje tylny, a prawa przedni hamulec. Ot i całą filozofia jazdy. „Jeśli wcześniej nie jeździłeś skuterem zrób sobie kilka rundek po parkingu, spróbuj zrobić ósemkę oraz awaryjnie zahamować. Najważniejsza zasada: przyjmij, że kierowcy samochodów cię nie widzą, a nawet jeśli, to cię ignorują i pamiętaj, że to oni mają przewagę masy – w związku z tym przewiduj i miej oczy dookoła głowy”- podpowiada Jarek Modrzejewski z Motocykla. Z doświadczenia wiem, że nawet wieloletnia praktyka jazdy samochodem, pomijając znajomość przepisów, tylko w niewielkim stopniu przydaje się do prowadzenia skutera. Osobom, które mają zamiar sporo jeździć skuterem na wakacjach, a nie czują się zbyt pewnie na dwóch kółkach, polecam kilkugodzinny kurs organizowany przez szkoły jazdy uczące motocyklistów – to nie żaden obciach. Za naukę zapłacisz 200-300 złotych, a oszczędzisz na kosztownym leczeniu i popsutym urlopie. Jedynym obowiązkowym ubiór w Europie to kask. Nawet liberalni do niedawna Włosi wlepiają mandaty za jego brak.

W Azji niby wymaga się ochrony głowy, choć w praktyce przymyka się oko na brak kasku – nie lubią ich dbający o fryzurę Tajowie. W Kambodży kask musi mieć kierowca, ale już jego 4 osobowa rodzina – mama i 3 dzieci jadą upchnięci na małym skuterze bez kasków. Ale umówmy się: jazda bez kasku to jak wpuszczenie torreadora na arenę z rozjuszonym bykiem bez mulety. Zawsze go zakładamy! Dobierz rozmiar tak, żeby ci się nie okręcał na głowie, ani jej nie uciskał. Ważne! „Koniecznie zapnij pasek pod brodą i do dość ciasno. W przeciwnym razie ubieranie go nie ma sensu. Zainwestuj w kominiarkę lub dopasowaną cienką czapkę – pomyśl ilu ludzi przed tobą się spociło w tym kasku… Jeśli wybrałeś kask otwarty (tzw. jet) załóż okulary – ochronią oczy przed pędem powietrza i owadami. Sprawdź tylko czy kask spełnia on normę ECE. Na wszelki wypadek załóż długie spodnie i pełne buty. Japonki i klapki to nie najlepszy pomysł” – sugeruje Maciej Grabowski, ekspert od spraw bezpieczeństwa i przepisów w miesięczniku Motocykl.

I love skuter. Aleksandra Kwaśniewska i jej rzymskie wakacje

Skuterem wjedziesz tam, gdzie nie dociera lokalna komunikacja, ale przede wszystkim gdzie samochody mają zakaz. „Wypożyczalnie w Rzymie są nastawione na turystów i formalności poszły bardzo gładko. Vespą mogliśmy wjechać tam, gdzie nie mogą samochody. Najwięcej czasu spędziliśmy zjeżdżając leniwie wyludnione uliczki Zatybrza, co było strzałem w dziesiątkę. Nie sądzę, żebyśmy dali radę tyle zobaczyć na piechotę, a do tego czułam się, jakbym cofnęła się w czasie i to na plan filmu Rzymskie Wakacje” – wspomina rzymskie wakacje Aleksandra Kwaśniewska (tak to ta Aleksandra Kwaśniewska. Instagram: lets.go.everywhere). „Rzym to miasto stworzone do tego by poruszać się po nim skuterem – potwierdza Michał Gigiel, który mieszkał kilka lat w Wiecznym Mieście. Skuterem możesz podjechać bardzo blisko ścisłego centrum, które od 2001 roku w wyniku uruchomionego zautomatyzowany system kontroli ruchu tzw. (TZL ) zostało zamknięte dla ruchu pojazdów”. W ciągu dwóch lat od jego uruchomienia udało się ograniczyć ruch na wspomnianym obszarze o 20 000 pojazdów dziennie, czyli niemal jedną czwartą. Blokada ta nie obejmuje motocykli i skuterów. To pozwala na wjechanie jednośladem na Fori Imperiali czy via del Corso. „Pamiętam, że zaparkowałem praktycznie na samym Campo dei Fiori. Skuter, nie tylko w Rzymie daje dużą mobilności i wolność” – podkreśla Michał.

Indonezja skuter Paweł kempa tusalwy.pl

Indonezja. Po wyspie Nusa Lembongan poruszaliśmy się skuterem we trójkę. Spokojnie.

Skuterem z dzieckiem? Jak tak można! Można…

Kiedy widziałem całe rodziny na skuterze lub motocyklach w Azji, cierpła mi skóra. Rekord? 5 osób na małym motorku zaobserwowane w Kambodży. Ale pewnego dnia na wyspie Nusa Lembongan, gdzie byłem z żoną i roczną córką, sami ulegliśmy pokusie i dopuściliśmy się ryzykownego zachowania rodzicielskiego. Na tej małej indonezyjskiej wyspie praktycznie nie ma samochodów. Drogi są wprawdzie wąskie, ale puste. Głównie porusza się skuterami. Dlatego, żeby ją poznać wypożyczyliśmy skuter. Olę wpakowaliśmy do nosidła, które założyłem na plecy. Asia siedziała za mną. I tak w tempie idącego człowieka, no może ciut szybciej, pyr, pyr jeździliśmy po wyspie. Powoli i bezpiecznie. Ryzyko było? Może i tak, ale pogoda była dobra. Byłem maksymalnie skoncentrowany i uważny. Wolność. Pierwszy patrol policji w Europie wlepiłby nam mandat, a przechodnie dzwoniliby do psychiatryka i opieki społecznej, żeby odebrać nam dziecko. No cóż, nie polecamy nas naśladować, ale była przygoda, choć początkowo lekki stresik .

5 zasad jazdy skuterem nie tylko na wakacjach:

1. Zawsze do jazdy skuterem zakładaj kask. Do tyczy to także pasażera. W Europie za jego brak grozi mandat nawet ponad 300 euro np. we Włoszech. Nie chodzi o mandat, tylko o Twoje życie.
2. Umiejętność jazdy samochodem nie przekłada się na poruszanie skuterem. Nie czujesz się pewnie? Zainwestuj 200-300 zł w kilka godzin jazdy doszkalającej jeszcze w Polsce.
3. Nawet jeśli jeździłeś skuterem i czujesz, że masz do tego dryg, to po wypożyczeniu zrób jazdę próbną po placu czy spokojnej ulicy. Zrób ósemkę i kontrolowane hamowanie, żeby wyczuć maszynę. Dopiero potem zabierz pasażera i włącz się do ruchu.
4. Załóż okulary, najlepiej długie spodnie i pełne buty (w ostateczności stabilne sandały). Nigdy nie prowadź w klapkach. Miejscowi od Europy po Azję robią to często, ale oni jeżdżą dużo, co oczywiście nie znaczy, że bezpiecznie. Ja jeździłem w solidnych sandałach trekkingowych. Dawały radę.  Nawet w upale możesz jechać w rękawiczkach, ochraniaczach na łokcie i kolana. Zapytaj o nie w wypożyczalni. Lepiej przywieźć nierówną opaleniznę niż zdartą do mięsa skórę.
5. Uważaj na piasek i mokrą kostkę. Drastycznie zmniejszają przyczepność podczas zakrętów i hamowania. Unikaj jazdy w deszczu. Przyjmij, że kierowcy samochodów cię nie widzą, a nawet jeśli, to cię ignorują i pamiętaj, że to oni mają przewagę masy.

Tekst o skuterach pt. „Jeden ślad – milion wrażeń” ukazał się w National Geographic Traveler 072015. Na blogu zamieszczam uaktualnioną wersję bez skrótów redakcyjnych.  

TAGS
WPISY POWIĄZANE

DODAJ KOMENTARZ

Paweł Kempa
Polska

Pamiętam jak marzyłem, żeby zobaczyć lwy w Nogongoro. Moimi idolami z dzieciństwa byli Tony Halik i Sir David Attenborough. Wodziłem palcem po mapach zapewne tak, jak oni. Zostałem dziennikarzem z żyłką podróżniczą. Współpracuję z National Geographic Traveler. Przez 5 lat tworzyłem w Men’s Health dział „Wyzwania”, a sporty ekstremalne testowałem na własnej skórze. Lubię ostrą kuchnię tajską, norweskie lodowce i zapach afrykańskiego buszu o poranku. Z żoną i rocznym dzieckiem ruszyłem przez Indonezję, Malezję i Tajlandię, gdzie zostałem zainfekowany nieuleczalnym wirusem podróżowania we troje. Pewnego dnia spojrzałem prosto w oczy lwicy w Ngorongoro.

O blogu

Na blogu Tu są lwy ruszasz ze mną w podróż. Zamieściłem tu przygody, patenty, opisałem miejsca i wyzwania, których doświadczyłem na własnej skórze. Bo każdy ma swój Everest i każdy ma swoje „lwy” do odkrycia – czasem za płotem, czasem na końcu świata. Nazwa Tu są lwy nawiązuje do łacińskiego zapisu „Hic sunt leones”. W ten sposób oznaczano na antycznych mapach tereny dzikie, nieznane kartografom. Tą odkrytą wiedzą, ale – co najważniejsze – emocjami dzielę się tu z Tobą.

Lwy polują na zdjęcia
Lwy polecają: